poniedziałek, 1 marca 2010

Na reporterskim szlaku - oczekiwanie

Ostatnio robiłam porządki na dysku i znalazłam wypracowanko mojego autorstwa, które współtworzyło gazetkę szkolną, wydaną raz jako zaliczenie z języka polskiego w gimnazjum. Tematyka w zasadzie już nieaktualna...no nieważne, miłego czytania:)

 

Godzina 00:00, poniedziałek, 23 grudnia – początek doby, początek tygodnia, początek kalendarzowej zimy.
Z pierwszym dniem zimy wiąże się również pierwszy płatek śniegu.
Czy można sobie wyobrazić Wigilię oraz Święta Bożego Narodzenia bez śniegu? Czy Ty możesz...
Na podwórku jednej z łódzkich kamienic postanowiono wspólnie oczekiwać pierwszych płatków białego puchu.
Pierwsze pytanie, „Co zrobisz z pierwszym tej zimy śniegiem?” postanowiłam skierować do dzieci, które chyba śnieg lubią najbardziej.
-Chcemy ulepić bałwanka - krótko odpowiedziała siedmioletnia Marysia.
-My będziemy rzucać śnieżkami w bałwany – zgodnie oświadczyło kilku chłopców. Marysia zmarszczyła brwi zapewne nie spodobał się jej pomysł chłopców.
Wśród nieco starszych osób wypatrzyłam grupkę zimowych sportowców. Jeden z nich to czterdziestoletni narciarz Zbigniew Kita. Zapytałam go, w którym miejscu podwórka zamierza "zjechać":
-Jest tutaj wysoka na 1,5 metra góra śmieci, która przypomina mi Rysy. – odpowiedział i pobiegł dalej trenować.
Na łódzkim podwórku oczekiwanie wspierał bar, gdzie można było kupić świeży kebab oraz stoisko z watą cukrową i popcornem. Oprócz stanowisk z jedzeniem znalazło się również kilka straganów z pamiątkami.
-Można tu kupić figurkę - śnieżynkę, świeczkę – śnieżynkę, szydełkowaną śnieżynkę, a nawet bukiet śnieżynek – wytłumaczył mi pan Stefan jeden ze sprzedawców.
Organizator przedsięwzięcia pan Tadeusz Paszczyszyn w rozmowie ze mną wspomniał jeszcze o innych atrakcjach.
-Od godziny 12:00 będzie się można fotografować z białym misiem, który przyjedzie prosto z Zakopanego – oświadczył.
Z czasem ludzi przybywało. Na stoiskach obsługa pracowała niczym mrówki, nawet o 21:00. O 22:00 biały miś był już tak zmęczony, że zemdlał. Dzieci, mimo, że bardzo chciały zostać musiały pójść spać. Pozostali czekali wytrwale. Niestety wybiła północ, a śniegu w ogóle nie było widać, więc wszyscy rozeszli się do swoich mieszkań. Wszyscy prócz szalonego narciarza Zbigniewa Kity.
-Będę tu się czekał i się rozgrzewał póki śnieg spadnie! – powiedział pan Kita, który kilka dni później trafił do szpitala.
Reportaż o niezwykłym oczekiwaniu na białe marzenie napisała Barbara Zelman.
Posted by Picasa